Na talerzu prasa, reklama, komunikacja, spoty, kampanie.
Z medialnego menu wybieram przekazy zwracające uwagę - te pyszne i te niestrawne, świeże i nadpsute;)
Piszę i oceniam bardzo subiektywnie...

sobota, 24 marca 2012

Koniec, który może być ciekawym początkiem

Bardzo lubię billboardy Fit&Easy z serii "Koniec z..." Retro smaczek w postaci oryginalnych zdjęć z lat 50. trafia w klimat przywrócony popkulturze dzięki serialowi Med Men, a teraz nakręcony w związku ze zbliżającą się emisją nowego sezonu. W dużym formacie dobrze gra połączenie czarno-białych zdjęć z mocnym kolorem. Widzę jednak w tej kampanii niewykorzystany potencjał...

Za mało rwania

Kampania Fit&Easy zbiegła się w czasie z akcją Ojczysty - dodaj do ulubionych i wpisuje się w ratowanie słów, ponowne włączenie ich w obieg. Mam na myśli hasło "Koniec z rwaniem" - szkoda, że pozostałe motywy nie wykorzystują takich gier słownych, nie sięgają do bogactwa języka. No i może jeszcze nazwy produktów nie wpisują się w ten nurt, ale o nich niżej.

Rwanie rodzinne czy weekendowe?

Nie do końca rozumiem logikę stojącą za doborem zdjęć i haseł do produktów. O ile pierwszy strzał trafiony, bo "Koniec z miksowaniem" przy Fit&Easy Party wypada super, o tyle dalej jest mniej przejrzyście. Niby "Koniec z rwaniem" bo czeka Fit&Easy Family? Ok, jeszcze ujdzie. Ale "Koniec z myciem" przy Fit&Easy Weekend jakoś mi nie gra, bo - o ile dobrze pamiętam z książek i zacnych seriali rodzinnych, sobota to właśnie czas na kąpiel i - widoczne na zdjęciu, a nie zawsze pożądane - mycie dziecięcych uszu.

Więcej retro!

Trochę szkoda, że marketer skupił się na jednym kanale komunikacyjnym. Miłą niespodzianką byłaby strona albo chociaż zakładka, czy aplikacja FB nawiązująca do klimatu retro. Albo blog kulinarny łączący epoki, pozwalający przenieść retro-dania w nowoczesność dzięki Fit&Easy. Może jeszcze nic straconego?;)

Agata

środa, 21 września 2011

Pani Maria z Herbacianego Ogrodu

Nie znam Pani Marii osobiście, a jednak - lubię ją. Pani Maria solidnie wykonuje swoją pracę, potrafi mile zaskoczyć i... nie wiem nawet, czy istnieje;)

Herbaciany Ogród - marka Herbapolu. W biurowej kuchni stale goszczą owocowo-ziołowe herbaty z tej serii, w tym moja ulubiona: malinowa. A jednak dopiero dziś zwróciłam uwagę na karteczkę ukrytą pod papierową torebką z herbatą. Karteczka jest niewielka, ale niespodzianka - przemiła. Prosta wiadomość od Pani Marii: "Zapakowałam specjalnie dla Ciebie" wywołała mój uśmiech. Nie sądziłam, że moja ulubiona herbata owocowa może smakować jeszcze lepiej, ale dziś smakowała. Oczywiście zżera mnie ciekawość - czy herbatę z dzikiej róży też pakuje pani Maria? Czy na każdej z karteczek zamieszczono ten sam tekst? Herbapol wciągnął mnie do zabawy prostą, sprawdzoną metodą.





Z akcentów humorystycznych - numer kontrolera jakości na załączonej karteczce to 69. Jasne, firma nie może ręczyć za wszelkie frywolne skojarzenia konsumentów, ale sami przyznacie, że zestawienie wiadomości, podpisu i pieczątki aż się prosi o drobną uszczypliwość;)



Agata

czwartek, 8 września 2011

Niemcy-Polska 18:1

Jest futbol, jest energia. Są wybory, są emocje. 6 września nasz reprezentacja grała z drużyną z Niemiec. Do szczęścia zabrakło kilku sekund, historyczna wygrana była na wyciągnięcie ręki. A jednak, mecz zakończył się remisem 2:2. Dzień później znalazłam w swojej skrzynce wiadomość zatytułowaną "Niemcy-Polska: 2 do 2 czy 18 do 1?". O co chodzi?

Mail tak dobrze wstrzelił się w temat polsko-niemieckiej rywalizacji, że po prostu musiałam go otworzyć. Nie była to łatwa decyzja, bo w polu nadawcy widniało nieznane mi nazwisko, brakowało nazwy instytucji - w zasięgu wzroku nic, co pomogłoby mi uznać list za nie-spam;) Ciekawość wygrywa. Otwieram i widzę Monikę Mrozowską oraz Michała Piróga z minami posępnymi niczym maski Tuska i Kaczyńskiego, które trzymają w dłoniach. Jest i zachęta: "Aby dowiedzieć się więcej przejdź na www.MyOdnawialni.pl!" Zamiast iść na wskazaną stronę, czytam dalej: "Niemcy-Polska 2:2. Znakomicie! Ale w meczu o czystą i bezpieczną energię jesteśmy daleko z tyłu!" i już poznaję - marketing by Greenpeace.



Tak udanego mailingu nie widziałam dawno. Świetne wyczucie czasu (mecz, kampania wyborcza), doskonałe wejście w emocje (rywalizacja z Niemcami, szansa na wygraną.) Nawet copy znośne, choć metafora boiska i rywalizacji do najświeższych nie należy, za to pozwala łatwo dostosować copy do wyniku meczu ;) Wiadomość zachęca do wysłania apelu do polityków, by w ten sposób zwrócić ich uwagę na kwestię energii odnawialnej, potencjału rynkowego (miejsca pracy) i ekonomicznego (niższe rachunki) takich rozwiązań.

Mailing jest elementem akcji "My Odnawialni", w którą poza Mrozowską i Pirógiem włączyli się: Wojciech Eichelberger, Agnieszka Szulim, Paulina Przybysz i Krystyna Czubówna.

Strona poświęcona akcji gości w internetowym serwisie Gazety Wyborczej. Przez stronę można wysłać wspomniany apel, jest tam baza wiedzy (artykuły, pomysły na to jako efektywnie wykorzystywać i oszczędzać energię). Można też obejrzeć filmy - świetny spot z duetem Mrozowska&Piróg


i trzy nagrania omawiające - ustami znanych osób niezaangażowanych w projekt - kwestie eko-miejsc pracy (Paulina Przybysz), wykorzystania ogniw fotowoltaicznych (Agnieszka Szulim) i etyczne (Wojciech Eichelberger).


Widzę w My Odnawialni ciekawą formułę - z jednej strony jest to akcji edukacyjna, proekologiczna, z drugiej - można ją zaliczyć do kampanii namawiających do świadomego głosowania w nadchodzących wyborach, wybierania polityków z wizją i wiedzą, do szukania selekcjonerów i trenerów, którzy pozwolą nam wreszcie wygrać z Niemcami.

Agata