Na talerzu prasa, reklama, komunikacja, spoty, kampanie.
Z medialnego menu wybieram przekazy zwracające uwagę - te pyszne i te niestrawne, świeże i nadpsute;)
Piszę i oceniam bardzo subiektywnie...

poniedziałek, 30 maja 2011

Marek Kondrat w nowym serialu

To nie będzie post o wyższości świętowania urodzin (vide: IKEA) nad świętowaniem imienin. Ani nawet o tym, czy lepiej trzymać się sprawdzonych metod, czy zaskakiwać czymś nieznanym. To będzie post o tym, że Marek Kondrat gra w serialu "Imieninowy procent". Serial - jak donosi mmp24 - ma mieć 40 odcinków.

40 dni, 40 spotów, 40 imion. W 40 odsłonach ING będzie promować swój nowy produkt - imieninowe oprocentowanie. Bajkowa sceneria, łagodna muzyka i głos Kondrata mają przenieść widzów do krainy spełnionych marzeń. Tylko ze mną coś nie tak, bo zamiast przenosić się w świat marzeń, wracam do starych 'Koncertów Życzeń';) Przenoszę się i... to nawet nie jest złe, bo przy całym kiczu, koncerty były znakomitym przykładem - prehistorycznego z dzisiejszego punktu widzenia - sposobu budowania relacji między medium (telewizja) a odbiorcą. Nowe reklamy ING wracają to tego typu interakcji widz-telewizja. Spoty mają być nadawane codziennie, kierując się do adresata świętującego w tym dniu swoje imieniny. Solenizanci poczują się wyróżnieni, a inni odbiorcy na pewno docenią tę przypominajkę i - o ile obejrzą kilka spotów, a sądzę, że tylko to gwarantuje rozkminienie konceptu) - na pewno docenią kreatywność twórców projektu.



Tak oto Marek Kondrat pojawia się w kolejnym - po "W labiryncie" - serialu świetnie korespondującym z polską rzeczywistością. Nawet hasło zachęcające do oszczędzania ("jaki stan konta, taki stan ducha") świetnie pokazuje jak wielka przepaść dzieli te produkcje i jak daleko nam do krainy prawdziwego szczęścia...

Agata

wtorek, 24 maja 2011

IKEA dziękuje Polsce - stare dobre małżeństwo?

Otwieram skrzynkę, a tam "Tack Polen! Dziękujemy, Polsko!" - kampania 50 lat razem by IKEA przypomina mi o sobie po raz kolejny. W docieraniu do Polaków, szwedzka firma wydaje się działać skuteczniej niż GUS podczas spisu powszechnego. Ale po kolei.

Gdy pierwszy raz zobaczyłam hasło "50 lat IKEA w Polsce" pomyślałam, że to jakieś nieporozumienie. Myśl 1: może faktyczne tak jest, tylko ja jestem za młoda, aby pamiętać ewentualne wzmianki prasowe sprzed pół wieku? Myśl 2: przecież 50 lat temu IKEA nie była tak potężną firmą jak teraz, może po prostu wtedy wykorzystywali nasze fabryki? Ten krótki proces myślowy uważam za ogromny sukces IKEI. Udało im się zamieszkać w mojej głowie i nakłonić do zastanowienia "o co chodzi?" Sądzę, że wiele osób zadawało sobie podobne pytania, czyli: Jak to się stało? Czemu mówią o 50 latach? IKEA znakomicie na te pytania odpowiada, łącząc komunikację wizerunkową z kampanią produktową, co - jak słusznie zauważyła Natalia Hatalaska - nie jest wcale proste.

Skoro już zaczęłam od urodzinowej przesyłki IKEA, pójdę tym tropem. W kopercie znalazłam ulotkę i kupon rabatowy na 20 złotych. Taki zestaw do końca czerwca ma trafić do 9 milionów gospodarstw domowych! Ulotka ma swój urok - na okładce oldskulowy rysunek, w środku garść czarno-białych zdjęć i sporo informacji ujętych w dobrym copy. Samo hasło "50 lat współpracy bardzo nas zbliżyło" z połączeniu z powracającym w tekstach przekazem (Polska - punkt zwrotny w historii IKEA) pozwala polskiemu odbiorcy na nowo spojrzeć na firmę, dostrzec w niej nie tyle szwedzkie imperium meblowe, ile... coś tutejszego, naszego, swojskiego wręcz. To ciekawy zabieg, bo umożliwia IKEI wpisanie się w polską historię, przemiany rynkowe. Czyż nie jesteście, Polacy - zdaje się mówić IKEA - dumni z tego, że tak daleko zaszliście? W ulotce podoba mi się jeszcze oś czasu, na której pokazane są, polsko-szwedzkie relacje. Jest oczywiście rok 1961 (IKEA podpisuje pierwszy kontrakt na produkcję krzeseł w fabryce mebli giętych w Radomsku), ale jest też słynny występ ABBY w Studio2, czy Nobel dla Miłosza. Słowem: marketingowo-popkulturowy miks, który lekko się czyta i działa niezwykle skutecznie.




Kupon pewnie zrealizuję, tym bardziej, że świętując urodziny, IKEA przygotowała jubileuszową kolekcję mebli. Dlaczego "meble, które swoim stylem nawiązują do wystroju wnętrz z lat 60. oraz 70. XX wieku" miałyby się sprzedać? Uważam, że to strzał w dziesiątkę, szczególnie, jeśli wziąć pod uwagę sukces wystawy "Chcemy być nowocześni" (pisałam o niej na swoim drugim blogu). Bony cieszą się zresztą sporym powodzeniem, o czym może świadczyć druga strona polskiej kreatywności widoczna w takich ogłoszeniach:



W całej kampanii IKEA podoba mi się spójność: od powracającego motywu krzesła po zbudowane wokół niego story. IKEA-mit na polskie potrzeby: od przypadkowego krzesła do długoletniej współpracy. Dowcipinie i sympatycznie pokazano to w spocie



Spoty są jeszcze dwa, do obejrzenia w specjalnie uruchomionym serwisie www.50LatRazem.pl Do estetycznej, prostej (menu!) i przejrzystej (prezentacja historii) strony odsyłają wszystkie materiały promocyjne urodzinowej kampanii, także reklamy prasowe. Na te ostatnie nie trafiłam, ale jeden z przykładów ciekawie opisał Jerzy Ciszewski.

Urodziny się udały. Co dalej?

Agata