Na talerzu prasa, reklama, komunikacja, spoty, kampanie.
Z medialnego menu wybieram przekazy zwracające uwagę - te pyszne i te niestrawne, świeże i nadpsute;)
Piszę i oceniam bardzo subiektywnie...

sobota, 28 listopada 2009

Reklama pod psem

Forum: "Jak pierwszy raz zobaczyłam ten spot, myślałam, że reklamują czekoladę dla psów". Mowa o wedlowsko-cadbury'owej Fabryce Przyjemności. Wygląda na to, że na tej samej fali Philips wyprodukował prostownicę do psich włosów;) Ot, taka seria reklam pod psem. Wiadomo, zwierzaki są słodkie i - obok dzieci - wywołują (podobno) same pozytywne skojarzenia z produktem. A pies jako towarzysz człowieka przekonuje widzów do kupna wszystkiego: od farb, przez piwo, po czekoladę. Czy skutecznie?









Agata

środa, 24 czerwca 2009

Lato

Pal licho prognozy pogody i widoki za oknem. Jest lato i koniec kropka. Poznałam po reklamie Bigów Algidy. Może padać, mogą być burze, ale jeśli w telewizji pojawia się charakterystyczny spot Algidy musi być LATO!



Reklamy Algidy od lat kojarzą mi się z początkiem wakacji. I - choć nie cierpię Safri Duo, które w każdym sezonie jest tłem dla śmietankowych fantazji - jest w tych reklamach i kampanii coś uroczo znajomego, żeby nie powiedzieć jednostajnego. Taka na przykład promocja "Szczęście sprzyja lodożercom": Trafiam z taką częstotliwością, że zaczynam wierzyć, iż szczęście sprzyja mi nie tylko w promocji, ale i na co dzień:)

Luźne skojarzenie:
Czy to nie dziwne, że moje ulubione lody nazywają się tak samo jak facet Carrie Bradshaw? Czy nie dziwniejsze jest to, że - zamiast schrupać jej faceta - wolę Big... Milka? Po prostu: nie ma porównania:)

I jeszcze motto na całe wakacje: Aby zjeść jedną kulkę lodów potrzeba średnio 50 liźnięć

Agata

niedziela, 17 maja 2009

Piramidalna przyjemność

Wlepiam oczy w ekran i... czuję smak malin, truskawek, jeżyn. Mhhhhm, przyjemnie. Aż strach się bać, co by było, gdyby puszczali tę reklamę w zimie. Byłaby tęsknota za świeżymi owocami i natychmiastowy wypad do sklepu.

Gdy ją pierwszy raz zobaczyłam myślałam o: jogurcie, kosmetykach Dove, nowym show telewizyjnym, w którym proszą dziki tłum kobiet/tłum dzikich kobiet o przetestowanie kilku preparatów. Nic z tych rzeczy. Kobiety Liptona toną w owocowej przyjemności. Rety, jak fantastycznie byłoby się zanurzyć w basenie pełnym letnich pokus! Jest tam wszystko: słodycz, życie, energia, smak, zabawa. Gratulacje dla DDB, która razem z Media Direction OMD przygotowała kampanię ATL.



Z ciekawości zerknęłam nawet na www.nowywymiarprzyjemnosci.pl – bardzo kobieca i urocza strona. Zbadałam swoją osoboowocowość i przynajmniej przekonałam się skąd mój irracjonalny pociąg do telewizyjnej reklamy nowego Liptona: psychozabawa radzi, bym w chwili tylko dla siebie spróbowała Pokusy Letnich Owoców. Lecę więc wrzucić piramidalnie smakowitą torebkę do kubeczka :)


Agata

niedziela, 29 marca 2009

Oh shit

Jak się domyślam, miało być nowatorsko i z jajem. Agencja Publicis przygotowała dla MTV Networks Polska spot, jak powiadają sami zainteresowani: nakłaniający do zmiany nawyków "psowychodzeniowych":



Filmik budzi jednak wątpliwości.
Po pierwsze, fabuła osadzona w realiach amerykańskich, słabo mi się widzi na rynki europejskie. A może sugestia, że zza oceanu (choć spot w całości wyprodukowany w Polsce), sprawi, iż odbiorcy chętniej zastosują się do hasła "Cleanup after your dog, man"? Zobaczymy.
Po drugie, akcja - pod względem copywriterskim - nie dorównuje takim polskim pomysłom, jak mocne, zalatujące sądową groźbą hasło warszawskiej kampanii "Kupa psów łamie prawo", czy - sugerujące łatwość wykonania zadania i zastosowane w Łodzi: "To nie jest kupa roboty". Na tle tamtych działań, akcja MTV - choć ciekawa i na pewno potrzebna - śmierdzi wtórnością i polowaniem na łatwy rozgłos.

Dla przypomnienia:
w Łodzi Posprzątaj! To nie jest kupa roboty!
i Warszawie Psie Sprawy Warszawy

Faktem jednak jest, że poprzednie kampanie były (szczególnie łódzka) bardziej przaśne i raczej nie trafiały do tak młodych odbiorców jak pomysł Publicis i MTV. Spot, zachęcający do sprzątania po psiakach, będzie emitowany w wersji 60-sekundowej w stacjach MTV Polska oraz MTV European, a także w portalu wideo s2o.tv. Jeśli akcja zyska mocny odzew, powinien on być widoczny i wyczuwalny (wreszcie miejskie trawniki zdominuje zapach trawy;) ) już początkiem wiosny...

sobota, 28 marca 2009

Bóbr

Kto gra rolę główną: nastolatek marzący o tym, aby - trzymając na rękach niesfornego bobra - zakryć twarz emo-grzywką i zapaść się pod ziemię? A może bóbr: jedyny zwierz reklamowego światka znający 1000 beatów i potrafiący liczyć do 1000? Żaden z nich. Na pierwszy plan najnowszej kampanii 36.6 wysuwa się pure nonsense. Ilekroć widzę BBoxowe wydanie bobra siarczyście opluwające swojego właściciela, nie mogę powstrzymać śmiechu. Nie mniej zabawnie i niedorzecznie prezentuje się liczący bóbr w tłumie pasażerów autobusu. Spoty telewizyjne – a na razie wyłącznie z nich znam bobra - wyreżyserowane przez Briana Lee Hughes'a są po prostu genialne:




Chapeau bas przed twórcami z Team One: copywriterem Marcinem Mroczkiem, art directorem Andrzejem Błachutem i dyrektorem kreatywnym Arturem Dynowskim.
Wierzę, że bóbr wypadnie równie korzystanie w kampanii prasowej, outdoorowej i materiałach BTL. Zaadoptowany przez 36.6 bóbr ma spore szanse dołączyć do grona kultowych postaci zwierzęcych znanych z mediów, np.: żubra, a popularnością może przebić pudelka, bo spoty na youtube obejrzało już ponad 65 tysięcy internautów
Ja bobra polubiłam na tyle, że zaczynam mieć wątpliwości, czy aby nie jest lepszy od 1000 darmowych smsów;)










Agata

niedziela, 22 marca 2009

Odświeżenie

Zdziwiona jestem doborem 'twarzy' do najnowszej kampanii Play. Istny zwierzyniec postaci telewizyjnych: kot Filemon, Żubr, porucznik Borewicz. Do gustu najbardziej przypadł mi ten drugi, ale po kolei...

Pierwszy był Borewicz. Włóczył się za mną po metrze i przyznać muszę, że w formatach czysto wizualnych sprawdza się lepiej niż w spocie telewizyjnym. Ciekawie wypada na bannerach internetowych. No i tekst o chrząszczach powalający (bardziej nawet niż zapożyczone z sieci i w sumie nienowe, acz ciekawie użyte FRESZCIE):
Drugi był żubr. Fakt, że nie reklamuje piwa uważam za mistrzowskie zagranie;)


A Kot Filemon? Cóż, każda kampania ma mocne i słabe strony...

Tyle w standardzie. Teraz nastawiam się na inne zapowiadane przez Play działania: promocję w kinach, pubach, centrach handlowych, bankomatach. Może nie przegapię. W końcu Play opanował aż 1100 niestandardowych miejsc. Poza tym, tyle kasy - spece od komunikacji Play chwalą się, że działania reklamowe pochłonęły o wiele większe koszty, niż przeciętna, zwykła kampania sieci. Jedno jest pewne: pieniądze wydane na kreację Change Integrated to dobra część inwestycji.

Agata

niedziela, 15 marca 2009

Celebruję

Długo się wzbraniałam przed wykrzyczeniem światu tej miłości, ale dłużej nie dam rady. W uszach dźwięczy kawałek Beggin’ zremixowany przez Pilooskiego, przed oczami skaczą opaskowani celebryci. Video Adidasa jest... zachwycające!



Wiadomo, miłość jest ślepa, ale nagrodę temu, kto wskaże słabe punkty...

Fantastyczne hasło: Celebrate Originality
Mocna obsada: osobowości z różnych światów, od muzyki, przez sport, po modę. Nima Nourizadeh dokonał cudu łącząc ich wszystkich w jednym teledysku. Nienachalnie wypada połączenie Missy Elliott i Katy Perry, Davida Beckhama z Darylem McDanielsem.
Zaproszenie: Originals House Party? Nie powiem nie, już się szykuję;)
Online after party: Najmocniej trafiają do mnie modowe bonusy, jak sygnowany przez Cynthię Lawrence-John lookbook czy odlotowa kolekcja Jeremy'ego Scotta.

Czekam kolejnych odsłon całorocznej kampanii, a w międzyczasie buszuję w sieci w towarzystwie Nimy Nourizadeha.

Agata

czwartek, 12 marca 2009

XXElle

W głowie kotłowały mi się myśli:
- wersja dla słabowidzących
- super! będzie widać wszystkie opisy fotek i detale zdjęć
- nie taki kryzys straszny, jak go fotografują


Żadna nie była trafiona;) Odłożyłam je więc na bok i kupiłam jeden pędzony na Viagrze egzemplarz Elle.

Kwietniowy numer Elle rzuca się w oczy, to pewne. Nie ma co się upierać, że rozmiar jest bez znaczenia, bo na tle miniaturowych wersji Glamoura, czy Joy, nowy numer Elle wygląda jak Królowa Matka z pudelkami, sorry, buldożkami francuskimi.
Uzasadnienie tej gigantomanii? W edytorialu? Pudło. W saloniku prasowym? Nie mają pojęcia, kto wpadł na tak idiotyczny pomysł, a wyeksponować pismo bardzo trudno, bo półki nieprzystosowane do... takiego rozmiaru. Po linkach do źródła:

Hubert Burda Media wyjaśnia nagły przyrost ciała zgrabnego dotąd pisma:
W środę 11 marca, poza standardowym wydaniem magazynu ELLE trafi do sprzedaży dodatkowe specjalne wydanie dla kolekcjonerów w formacie XXL i nakładzie 15 tysięcy egzemplarzy. Burda Publishing Polska w ten sposób rozpoczyna cykl specjalnych działań przewidzianych na rok 2009, który jest rokiem XV lecia ukazywania się ELLE w Polsce.

I wszystko jasne.
Elle obchodzi swoje urodziny jak nastolatki z emitowanego na MTV Show "My Super Sweet 16": wszyscy muszą wiedzieć, zobaczyć, musi być głośno, dużo i niekoniecznie z sensem.
A pomyśleć, że można było wygrać sprawę PRowo i powiedzieć, że to z myślą o słabowidzących fashionistkach...


Agata